Za wszelką cenę chciałam uchylić moje ocięrzałe powieki, ale nie udawało mi się. Wciąż były uparcie zamknięte, jakby ktoś właśnie położył na nich ciężkie monety. Chciałam wstać i poproscić te wredne głosy, aby się zamknęły. Do moich uszu dochodził wciąż tylko stłumiony bełkot, pojedyncze zagłuszone piski. Niskie dźwięki mieszały się z tymi o najwyższym tonie z możliwych, tworząc przy tym tragiczną w skutkach dla mojej głowy i samopoczucia mieszankę. Nawet gdybym chciała zrozumieć, co chcą przekazać nie dałabym rady. Nic nie zlepiało się nawet w pojedyncze słowa, co dopiero zdania, czy dłuższe wypowiedzenia.
Więc leżałam tak, owładnięta pustką, irytującym buczeniem i potwornym bólem, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Nie wiedziałam, co się stało, dlaczego tak jest oraz kim jestem. Owładnęła mnie totalna nicość i obojętność.
***
Poczułam delikatny uścisk na jakiejś partii mojego ciała. Zdezorientowana, nie wiedziałam nawet, gdzie jestem dotykana. Powoli zaczęłam uchylać ociężałe powieki i natknęłam się na jaskrawo białe światło. Momentalnie ponownie je zamknęłam, bo nagła jasność sprawiła mi ból. Nie poddałam się jednak i po chwili moje oczy powoli zaczęły przyzwyczajać się do światła.
Szybko zorientowałam się, że jestem w skrzydle szpitalnym Instytutu. Leżałam rozebrana od pasa w górę, przykryta tylko białym, cienkim prześcieradłem. Obok mnie na krzesełku siedziała Mack i trzymała mnie za rękę. Wpatrywała się we mnie zmartwionym wzrokiem.
- Hej... - zaczęła cicho - W końcu się obudziłaś.
- Tak - wychrypiałam - Gdzie jestem? Ile spałam? - zasypałam ją pytaniami.
- Miałaś wypadek... 8 dni... - odpowiedziała po chwili, a ja zwróciłam uwagę na wszystkie pipkające urządzenia wokół mnie.
- Co?! - podniosłam się momentalnie z łóżka i to był błąd.
Ostry ból przeszył mnie momentalnie, a ja opadłam zdezorientowana na łóżko.
- Co się stało? - zapytałam.
- Zaatakowała cię hydra - powiedziała z poczuciem winy - Słuchaj Clary przepraszam cię za to... - zwróciła wzrok w dół unikając mojego spojrzenia.
- Za co?! - byłam szczerze zaskoczona.
- To przeze mnie tutaj trafiłaś. Gdyby nie ja nic by ci nie było. Powinnam dziękować Jacobowi na kolanach za to, że cie uratował - Zaraz, co?! Jacobowi?! - Nawet na ciebie nie spojrzałam, a ty mi pomogłaś. Tak bardzo mi głupio. Wiem, że mój monolog niewiele da teraz, już po sprawie, ale przepraszam, tak bardzo przepraszam. Gdybym tylko mogła cofnąć czas. Nie doszłoby do tego, Clary...
- To nic takiego, naprawdę... Nic się nie stało, chyba.
- Było z tobą bardzo źle... Myśleliśmy... Spodziewaliśmy się najgorszego. Runy przestały działać... - urwała - Nie mogę znieść myśli, że to wszystko moja wina.
- Wcale nie - zaprzeczyłam niemal od razu - To był mój wybór. Nie zmuszałaś mnie do tego - głośno westchnęłam.
- Cóż... - odparła - Powinnaś odpocząć - puściła moją rękę - Trzymaj się - uśmiechnęła się niemrawo, na co lekko uniosłam kącik moich ust.
Blondynka skierowała się w stronę drzwi.
- Mack... - zawołałam ją słabym głosem.
- Tak? - odwróciła się momentalnie.
- Przyniosłabyś mi jakąś koszulkę? - leżenie topless sprawiało, że czułam się całkowicie niekomfortowo i w towarzystwie innych osób niż Mack, czy Simona onieśmielona.
- Jasne, zaraz ci coś dam - zaśmiała się delikatnie, więc zawtórowałam jej.
Każda z nas nie czuła się na tyle dobrze, aby ten drobny gest był całkowicie szczery. Mimo wszystko poczułam się trochę lżej na sercu. Nie byłam na nią zła, w żadnym wypadku, ale to nie zmieniało faktu, że nękało ją poczucie winy. Wiem, że na jej miejscu czułabym się podobnie. Jest mi trochę żal, że nie poradziłam sobie z tą cholerną hydrą, ale nie żałuje. Gdybym jej nie pomogła czułabym się jeszcze gorzej.
Ułożyłam się wygodniej na łóżku. Byłam bardzo słaba. Ta rozmowa z Mack mnie wymęczyła, mimo że trwała mniej niż piętnaście minut. Powieki zaczęły mi opadać wbrew mojej woli. Stawały się potwornie ciężkie. Oddech się wyrównał, a ja odpłynęłam.
Znowu.
***
Obudziły mnie delikatne pocałunki w knykcie. Ciepły oddech przyjemnie muskał grzbiet mojej dłoni. Leniwie otworzyłam jedno oko, a zaraz potem drugie.
Widok, który ujrzałam zaparł mi dech w piersiach. Przede mną na stołku siedział nikt inny, jak złotowłosy chłopak. W zwykłym, białym t-shirt'cie z dekoltem w literę "v" i szarych spodniach dresowych wyglądał dużo młodziej. Wreszcie patrząc na niego dostrzegłam siedemnastolatka. (Prawie) typowego nastolatka. Jedyną różnicą były muskularne, oznakowane ramiona, które potwierdzały fakt, że jest Nocnym Łowcą.
Jace.
- Hej? - mój głos zabrzmiał dziwnie, tak nienaturalnie.
- Dzień dobry - uśmiechnął się jednym kącikiem ust, a ja myślałam, że zaraz zemdleję.
Dlaczego był taki miły?
To do niego totalnie nie podobne. Zazwyczaj był chamski, wręcz ordynarny, a teraz jakby zupełnie inny.
- Co ty tutaj... - zaczęłam.
- Oj, cicho bądź - przerwał mi w milisekundzie.
Nim zdążyłam zauważyć, co się dzieje, chłopak pochylił się nade mną i przyciągnął mnie do pocałunku. Ja nie ruszyłam swojej twarzy nawet o milimetr. To Jace "odwalił" całą robotę i pochylił się nad moim ciałem jego klatka piersiowa stykała się z moją, ale nie obarczał mnie swoim ciężarem. Jego usta uderzyły o moje z impetem, a ciało zareagowało drżeniem.
Nie wiedziałam, dlaczego tak na mnie działał. Był jak narkotyk - słodki i odurzający. Piekielne połączenie, które sprawiało, że każda grzeczna dziewczynka grzeszyła. Zdecydowanie byłam następną, którą owładał swoim niezaprzeczalnym pięknem. W tamtym momencie jednak, nic mnie to nie obchodziło. Potrzebowałam jego ust.
Zahipnotyzował mnie swoimi cudownymi, złotymi tęczówkami oraz naćpał ustami.
I może brzmi to jak z taniego romansidła, ale zdecydowanie tak było.
Ocuciły mnie dopiero jego ręce, które z ramion zsunęły się na moją klatkę piersiową. Jęknęłam, kiedy złapał w dłonie oraz ścisnął mój biust.
Na jego twarz wpłynął uśmiech zadowolenia i mruknął kusząco tuż przy moich ustach.
Moja twarz wykrzywiła się w zrozumieniu.
Do jasnej cholery nie mam na sobie nawet pieprzonego stanika!
***
Hej wszystkim!
Przepraszam za poślizg (jak zwykle z resztąXD) Byłam na imprezie i po prostu, jak wróciłam wczoraj nad ranem byłam padnięta. Praktycznie całą sobotę odsypiałam, a w niedziele miałam trening i tak jakoś wyszło.
Nie wiem, czy to tylko ja, ale u mnie nauczyciele wściekli się ze sprawdzianami i zaliczeniami, a ja jeśli dalej tak będzie skończę z obniżonymi ocenami, bo zbieram tróje za trójami :')) (nikogo to nie interesuje, przepraszamXD)
I to tyle z informacji parafialnych na ten tydzień! ^^
Pozdrawiam, Nathalie xo
PS Czytasz = Komentujesz = Motywujesz :*
Warto było czekać na taki rozdział <3 Powodzenia w szkole :P
OdpowiedzUsuńI czekam na next
Ideolo *.*
OdpowiedzUsuńJa chce gorącą scenę pomdz Clace!!! Taki pierwszy raz albo cos <333
Cudo czekam na next ❤
OdpowiedzUsuńJESTEŚ NAJLEPSZA!! GENIALNY ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuń❤kocham
OdpowiedzUsuńgenialne kiedy next ??? :)
OdpowiedzUsuńKiedy next ;_;
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? ;__;
OdpowiedzUsuń