Music

29 stycznia 2016

Rozdział 8

Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem!

Hipnotyzująca muzyka, kolorowe światła, odurzająca substancja w powietrzu i co najważniejsze silne ramiona przyciskające mnie mocno do siebie. Zdecydowanie dziwne uczucie. Ciepło chłopaka i tarcie naszych ciał o siebie. To słodkie, niepoprawne połączenie zwalało mnie z nóg.
Nie powinno mi się podobać.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej, mrucząc mi tym samym do ucha.
I chyba dopiero wtedy zrozumiałam co się dzieje. Doszło do mnie nieprzyzwoite położenie naszych ciał i jak oparzona odskoczyłam natychmiastowo od chłopaka. Niechciany rumieniec wpełzł mi na twarz. Jace spojrzał na mnie zdziwiony, ale po kilku sekundach stało się, to co w nim najbardziej irytuje. Uśmiechnął się do mnie bezczelnie i ruszył w przeciwną stronę.
- Clary! - obróciłam się raptownie.
Poczułam ulgę. To był Jakob.
- Szukaliśmy cię - podniósł głos, aby przekrzyczeć głośną muzykę - Gdzie się podziewałaś?
- Właściwie to też was szukałam - skłamałam wymazując z pamięci obrazy z przed kilku chwil.
- To chodź - chwycił mnie za rękę i przepchnął przez tłum.
Zmierzał w kierunku kanap. Niedługo po tym ujrzałam wszystkie znajome twarze.
- Patrzcie kogo mam! - blondyn obrócił mnie wokół własnej osi, a ja mimo wszystko się uśmiechnęłam.
- No nareszcie - krzyknęła Mack - Siadaj z nami - poklepała miejsce obok siebie, które zajęłam.
Stolik wypełniony był kolorowymi napojami. Nocni Łowcy nie potrzebują alkoholu. Mają własne specyfiki. Wszyscy łapczywie opróżniali kubki, a atmosfera coraz bardziej się rozluźniała. Sama sączyłam jednego. Paskudny smak powodował, że odechciewało mi się sięgać po kolejne.
- Chodźmy tańczyć - powiedziała blondynka z entuzjazmem i pociągnęła mnie za sobą.
Chłopcy poszli w nasze ślady i chwilę później tańczyliśmy już na parkiecie. Nie minęło kilka minut a Mack i David się odłączyli tańcząc sami. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl o tym, że są tacy uroczy.
- To słodkie - krzyknęłam do Jakoba, a on wyszczerzył się do mnie.
- Moja siostra wpadła totalnie po uszy - zaśmiał się gardłowo i podał mi rękę - Zatańczysz?
- Um... jasne - chwyciłam ją  niepewnie.
Nie był to taniec podobny do tego z Jacem, czułam się dużo bardziej swobodnie. Chłopak nie próbował dotykać mnie nieprzyzwoicie. Bawiłam się świetnie. Ciągle bacznie obserwowałam Mack i Davida. Oni także nie wydawali się być niezadowoleni z bliskiego położenia ich ciał. Blondynka co chwilę posyłała mi znaczące spojrzenia, na co odpowiadałam jej poruszeniem brwiami oraz uśmiechem.

*** 

- Boże, on jest taki słodki - powiedziała blondynka zamykając za sobą drzwi do damskiej toalety. Podeszła do umywalki i oparła się o nią. Skrzyżowałam ręce na piersiach i pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Serio? - zaśmiałam się - Przyprowadziłaś mnie tutaj tylko po to, aby uświadomić mi "słodkość" Davida? - zapytałam poszerzając uśmiech jeszcze bardziej.
- Taak - przeciągnęła - Kiedyś na twoim miejscu byłby Jakob - prychnęła, ale także odpowiedziała mi tym samym.
- Siostrzyczka zwierzała się braciszkowi, uroczo - odgryzłam się.
Wybuchnęła donośnym śmiechem.
- Już nie - podniosła ręce w geście obronnym.
- Jasne - rzuciłam ironicznie.
- Dobra, wracam do niego. Powodzenia z moim bratem - poruszyła brwiami.
Otworzyłam usta, aby coś odpowiedzieć, ale Mack zdążyła już wyjść. Oparłam się dłońmi po obu stronach umywalki. Spojrzałam we własne odbicie w lustrze. Tusz lekko mi się obsypał.
W skupieniu zmywałam go z dolnej powieki, kiedy nagle do środka wpadł Jace. Nawet na mnie nie spojrzał. Zaraz po nim w środku znalazła się Hannah.
Cholera, czas stąd spadać.

***

Wypiłam już kilka drinków. Siedząc przy małym barku i patrząc na doskonale bawiących się ludzi, a raczej podziemnych i innych nadnaturalnych. Miły wampir za ladą napełniał mi jeden kieliszek po drugim fioletowym napojem. Po czterech w mojej głowie zaszumiało. Przyjemne ciepło i mrowienie rozchodziło się po każdym moim łyku. 
Nagle poczułam mocny uścisk na ramieniu. 
Raptownie się odwróciłam, a to co tam zobaczyłam, było najmilszą niespodzianką, jaką mogłabym się kiedykolwiek spodziewać. Stał przede mną Simon we własnej osobie. Pisnęłam w euforii i rzuciłam się na niego. Objął mnie mocno ramieniem, a ja schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi.
W życiu nie spodziewałam się go tutaj. Myślałam, że się odwrócił ode mnie, po tym, jak nas zabrali. Martwiłam się bardzo, ale był tu. Stał przede mną cały i zdrowy. Nie mogłam opanować wielkiego uśmiechu.
Oderwałam się od chłopaka. 
- Gdzie ty byłeś? - zapytałam bliska łez.
- Clary... Ja... jestem wampirem - wyznał patrząc mi prosto w oczy.
Były lekko przekrwione.
- Tak, teraz już wiem - zapewniłam go - Więc nie odpowiedziałeś mi jeszcze - powróciłam do poprzedniego pytania.
- To było straszne, przysięgam - zaczął - To miejsce było potworne. Masa wampirów. Nie wiedziałem które są po mojej stronie i chcą mi pomóc, a które pragną mojej śmierci. Wydostałem się stamtąd już. Całe szczęście - jego zdania były niespójne, trochę wyrwane z kontekstu, ale nie dbałam o to, ważne że tu był.
- Spokojnie, nie musisz mi mówić teraz, kiedyś wrócimy do tej rozmowy - posłał mi blady uśmiech w podziękowaniu - Jakbyś chciał pogadać, to wiesz gdzie mnie szukać.
Rozmawialiśmy przez dłuższą chwilę, dopóki David nie krzyknął do mnie, że musimy się zbierać.
Simon podążył za mną na zewnątrz. Wszyscy już tam byli. 
Pociągnęłam przyjaciela za rękę, żeby nie rozmawiać przy wszystkich.
- Masz się gdzie zatrzymać? - zapytałam z przejęciem.
- Tak, nie martw się. Jordan mi pomaga.
- Będę musiała mu kiedyś osobiście podziękować - zaśmiałam się.
- Jasne, kiedy tylko chcesz.
- Okej - mówiąc to przytuliłam go mocno - Kocham cię, Simon. Jesteś najlepszym przyjacielem - pocałowałam go w policzek na odchodne.
Odwróciłam się w stronę wszystkich, którzy na mnie czekali. Uśmiechali się do mnie. 
Tylko Jace patrzył na mnie pustym, surowym wzrokiem.
Aha?

***

Hej, hej.
Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam bardzo trudny miesiąc. Testy, poprawki itp... Mam nadzieje, że zrozumiecie:( Dziękuje za taki odzew w postaci wyświetleń i komentarzy.
Zapraszam do komentowania.
Zaczynam ferie, yaay!
Nathalie xo

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Jace jest trochę dziwny... Tak czy siak, nie mogę doczekać się rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeeer! Dawaj nexta!
    Pozdrawiam i życzę weny! C:

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu Jace jest super *.*

    OdpowiedzUsuń